
ZOBACZ
KONTAKT
tel. 501 023 195
Staffa 8 m 81, Warszawa 01-891
Jest takie uczucie, które ściska serce rodzica jak żadna inna emocja: bezradność. Wielu rodziców opowiada mi, jak ich dzieci wracają ze szkoły z podbitym okiem i milczeniem, które brzmi głośniej niż krzyk. W takich chwilach wiedzą, że nadszedł czas zmierzyć się z czymś więcej niż zwykłe nastoletnie sprzeczki. Niestety, nie zawsze potrafimy na to zareagować od razu – czasami potrzeba odwagi, by przyznać, że problem bullyingu istnieje.
Zbyt często słyszę to banalne usprawiedliwienie: „chłopcy tak mają”. Nie, nie mają. Przemoc – werbalna, emocjonalna czy fizyczna – to nie jest naturalny etap dorastania. To wołanie o pomoc, a czasem niemy test, który dzieci zdają kosztem siebie nawzajem.
Nastolatki, o których opowiadają mi rodzice? Czasem łagodne, ciche, wyjątkowe w swojej wrażliwości. To one często stają się celem. I choć wielu nauczycieli stara się reagować, systemowa bezradność bywa brutalna.
Odpowiedzi są mniej oczywiste, niż się wydaje. Czasem to powielanie wzorców wyniesionych z domu, czasem nieumiejętność radzenia sobie z własnymi emocjami. Czasem zwykły strach: że to ja będę następnym.
W rozmowach ze szkołami słyszę czasem: „On jest zbyt inny. To prowokuje”. Łagodność, odmienność, wrażliwość – cechy piękne, ale w nieprzyjaznym środowisku stają się magnesem dla agresji. Warto też pamiętać, że niektóre nastolatki nękają innych, ponieważ same doświadczają przemocy w domu – to smutny łańcuch, który trudno przerwać bez profesjonalnego wsparcia.
Przede wszystkim: nie bagatelizować. „Nie przejmuj się” – to jedno z najbardziej krzywdzących zdań, jakie można powiedzieć dojrzewającemu człowiekowi w takiej sytuacji.
Pierwszy krok? Rozmowa. Nie przesłuchanie, nie ankieta. Cierpliwe, czasem bolesne sondowanie tego, co naprawdę się dzieje. Warto pytać otwarcie, ale bez nachalności: „Co się wydarzyło? Jak się z tym czułeś?”. Słuchanie, a nie ocenianie, to klucz.
Drugi: kontakt ze szkołą. Nie agresywny – nie „pani nic nie robi!” – ale rzeczowy. Fakty, konkretne przykłady, pytania o procedury przeciwdziałania przemocy. Czasami pomocne bywa poproszenie o spotkanie zespołu wychowawczego, by wspólnie ustalić plan działania.
Trzeci to wsparcie emocjonalne. Spotkania ze specjalistą? Jak najbardziej. Zajęcia wzmacniające poczucie wartości? Zdecydowanie. Warsztaty z asertywności, zajęcia artystyczne czy sportowe potrafią odbudować w dziecku poczucie siły i kompetencji. Skontaktuj się ze mną, jeśli czujesz, że teraz jest czas na skuteczną pomoc w tym zakresie.
Paradoksalnie – i nie mówię tego lekko – sytuacje nękania dzieci mogą stać się dla nich i ich rodzin punktem zwrotnym. Nastolatek może nauczyć się, że siła nie leży w odwzajemnianiu przemocy, ale w spokojnym, stanowczym stawianiu granic.
Może nauczyć się rozpoznawać ludzi, którzy żyją lękiem zamienionym w agresję – i nie pozwalać, by ich strach kierował życiem. Niektóre dzieci, które przeszły przez takie doświadczenia, w przyszłości stają się niesamowicie empatycznymi dorosłymi, potrafiącymi dostrzec cierpienie tam, gdzie inni patrzą obojętnie.
Smutna prawda: nie każda placówka jest gotowa lub chętna zmierzyć się z problemem bullyingu.
Wówczas trzeba działać szerzej. Pisemne skargi. Kontakt z kuratorium. Konsultacja z prawnikiem specjalizującym się w prawie oświatowym. Warto dokumentować każdą sytuację: daty, opisy zdarzeń, reakcje szkoły. Taka dokumentacja może być nieoceniona.
W skrajnych przypadkach: zmiana szkoły. Tak, to ogromna zmiana. Ale bezpieczeństwo i dobrostan ucznia zawsze powinny być priorytetem, a nie reputacja szkoły. Przy zmianie placówki warto szukać miejsc, które realnie realizują programy przeciwdziałania przemocy i stawiają na rozwój kompetencji emocjonalnych uczniów.
Czy rany się zabliźnią? W jakimś stopniu tak. Ale blizny zostaną – i to jest naturalne.
Najważniejsze, by młodzi ludzie wiedzieli: przemoc nie jest ich winą. Proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości. Jako certyfikowany coach z wieloletnim doświadczeniem, wiem jedno: dzieci w żadnym wieku nie powinny być zostawiane same z takim ciężarem. Ani dzisiaj, ani nigdy. I warto o tym przypominać nie tylko im, ale i sobie – zwłaszcza w chwilach zwątpienia. Twój syn jest nękany przez kolegów? Zadzwoń lub napisz do mnie. Wspólnie poradzimy sobie z tym problemem.