
ZOBACZ
KONTAKT
tel. 501 023 195
Staffa 8 m 81, Warszawa 01-891
Jeśli jesteś obecna w mediach społecznościowych, pewnie nie raz rzuciło Ci się w oczy zdjęcie, które przedstawia smutne beżowe dziecko. O co dokładnie chodzi? Czy w rzeczywistości jest to dziecko smutne i wycofane? W tym tekście przyglądam się fenomenowi, który stał się popularny na całym świecie.
W
minimalistycznie urządzonym dziecięcym pokoju, gdzie ściany pokrywają odcienie
beżu, a meble wykonane są z naturalnego drewna siedzi dziecko, zapewne na drogo
wyglądającym dywaniku uplecionym z naturalnych materiałów. Nienaganny wygląd
pokoiku dopełnia dbałość o szczegóły zarówno w ubiorze dziecka, jak i doborze
zabawek. Nie uświadczysz tu bałaganu, pobrudzonej buzi czy poplamionych farbami
lub czekoladą ubranek. To nie pasuje do idealnego obrazka, który wyidealizowała
sobie tzw. smutna beżowa mama. Tak w skrócie można byłoby opisać tysiące zdjęć,
które zalewają w ostatnich miesiącach media społecznościowe. Szalone,
kolorowe dzieciństwo zastąpił trend zwany „sad beige children”, czyli smutne beżowe
dzieci. Jedni w internecie z niego szydzą, tworząc zabawne memy, bardziej świadomi
rodzice szukają potwierdzenia swoich „beżowych” wyborów w badaniach, a
niektórzy traktują to zjawisko po prostu jako trend, który w mniejszym lub
większym stopniu ma wpływ na dzisiejsze rodzicielstwo.
Opisywany przeze mnie trend wpisuje się w ogólnie panującą modę na minimalizm. Coraz bardziej świadomi rodzice swoją wiedzę przekładają nie tylko na samo wychowanie dzieci, ale również na przestrzeń, w której przebywa dziecko już od początkowego etapu życia. Między innymi coraz większa świadomość ekologiczna sprawiła, że świadome mamy zaczęły eliminować z otoczenia swojego i dzieci nadmiar plastiku, stąd moda na minimalistyczne zabawki wykonane z naturalnych materiałów. To samo tyczy się ubranek, które powinny być z naturalnych tkanin i w stonowanych kolorach. A do tej układanki musi przecież pasować pokoik urządzony w neutralnych kolorach, oczywiście z przewagą beżu. Jednak na ten zwrot w modzie dziecięcej wpłynęło jeszcze kilka aspektów, które zalewają świadomych rodziców z każdej strony internetu, m.in. kwestia podejścia do płci dziecka. Świadomi rodzice coraz rzadziej łączą płeć z kolorem, dlatego róż i błękit zamieniają na neutralne beże. W tym miejscu warto również zaznaczyć, że termin „smutne beżowe dziecko” nie obejmuje jedynie kwestii materialnych, ale również wzrost zainteresowania zdrowiem psychicznym dzieci od najmłodszych lat. Niemniej jednak, wydaje mi się, że trend ten jest bardziej o rodzicach niż o dzieciach. I o ile w przypadku, gdy dziecko jest w wieku niemowlęcym, możemy patrzeć na niego pod kątem wizualnym, o tyle mówiąc o świadomym rodzicielstwie należy zastanowić się nad tym, czy na pewnym etapie nie narzucamy dziecku swojej wizji dotyczącej jego wyglądu czy zainteresowań. Mimo tego, że pojęcie smutne beżowe dzieci często w internecie ma wydźwięk dość ironiczny, ponieważ odziera dzieciństwo z tych elementów, które są nam dobrze znane, warto rozłożyć ten trend na części pierwsze. Dla mnie ten temat jest idealnym wstępem do rozmowy o świadomym rodzicielstwie.
Smutna beżowa estetyka wykracza poza tematy związane z ekologią, płcią dziecka czy wyciszaniem dziecka. Może oznaczać również dominację gustów dorosłych. Dzieci bywają teraz coraz częściej odzwierciedleniem naszego osobistego stylu, co szczególnie widoczne jest w mediach społecznościowych. I o ile kiedyś przejawiało się to np. przy wyborze ścieżki zawodowej (kiedyś o tym, czy pomagać w tym dziecku, napisałam artykuł) czy realizacji pasji, dziś można to zauważyć jeszcze zanim dziecko przyjdzie na świat. Odcienie beżu przemawiają do rodziców, zwłaszcza przyszłych lub młodych, którzy zdają sobie sprawę z tego, że dziecko zakłóci spokojną estetykę ich domów. Rodzicielstwo jest w większości chaotyczne i trudne do kontrolowania, idealne tylko na Instagramie, dlatego w ten sposób próbują zachować spokój. Jednak wspomniana dominacja gustu przechodzi często później na kolejne segmenty życia dziecka. Rodzic, który doedukował się w teorii świadomego rodzicielstwa „doskonale” zdaje sobie sprawę, co jest dobre, a co złe dla dziecka. Ale teoria to jedno, a rzeczywistość okazuje się później dużo trudniejsza. Wiem, co mówię, ponieważ sama doświadczyłam tego z trójką moich synów.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że kluczowe w świadomym rodzicielstwie jest skupienie się na zmianie naszego sposobu myślenia, a nie na próbach zmiany dziecka i jego zachowań. Świadomy rodzic potrafi dostrzec rzeczywistość swojego dziecka i jest z nim obecny emocjonalnie. Nie tworzy przyszłości dziecka na podstawie swojej przeszłości, a pozwala podejmować mu własne decyzje, nie zawsze zgodne ze swoimi wizjami.
Izabela Pinnell
Współcześni rodzice często posiadają bardzo konkretne wyobrażenia na temat tego, co będzie służyć ich dzieciom – znają najnowsze badania, wiedzą, jak stymulować rozwój dzieci od najmłodszych lat, czego unikać w wychowaniu. Jednak wiedza i bycie na bieżąco z nowinkami nie zastąpi bliskości, zwykłego bycia z dzieckiem i akceptacji przeżywanie całej palety emocji.
Jeśli czytając ten artykuł, sama złapałaś się na tym, że też wpadłaś w sidła tego trendu i wychowujesz smutne beżowe dziecko, postaraj się wziąć sobie ten akapit szczególnie do serca. Narzucanie dzieciom swoich wyborów czy gustów nie wynika z tego, że jesteś złą mamą i krzywdzisz swoje dziecko. Przecież starasz się najbardziej jak potrafisz, przygotowałaś się do tej roli, ale każda z nas ma w sobie pewne schematy wyniesione z domu rodzinnego. Najczęściej jest to związane z brakiem świadomości i znajomości emocji, które nami kierują. Pamiętaj, że jakość naszej relacji z dzieckiem zależy od tego, jak sami zostaliśmy wychowani. Aby stać się jeszcze bardziej świadomym rodzicem, musimy w pierwszej kolejności zdać sobie sprawę, że funkcjonujemy na podstawie nieuświadomionych programów. Te programy z naszego dzieciństwa kierują nami na co dzień i często sprawiają, że nasze dzieci nie są szczęśliwe. Tracimy z nimi kontakt, o który tak zabiegamy, i tworzymy dystans. Dzieci stają się niewolnikami naszej oceny. A kluczem do sukcesu jest po prostu akceptacja, której same przecież też od innych wymagamy. Świat dzieci jest podobny do świata dorosłych, mimo tego, że czasem wydaje Ci się, że Ty wiesz lepiej niż Twoje dziecko.
Jeśli czytając ten artykuł, sama złapałaś się na tym, że też wpadłaś w sidła tego trendu i wychowujesz smutne beżowe dziecko, postaraj się wziąć sobie ten akapit szczególnie do serca. Narzucanie dzieciom swoich wyborów czy gustów nie wynika z tego, że jesteś złą mamą i krzywdzisz swoje dziecko. Przecież starasz się najbardziej jak potrafisz, przygotowałaś się do tej roli, ale każda z nas ma w sobie pewne schematy wyniesione z domu rodzinnego. Najczęściej jest to związane z brakiem świadomości i znajomości emocji, które nami kierują. Pamiętaj, że jakość naszej relacji z dzieckiem zależy od tego, jak sami zostaliśmy wychowani. Aby stać się jeszcze bardziej świadomym rodzicem, musimy w pierwszej kolejności zdać sobie sprawę, że funkcjonujemy na podstawie nieuświadomionych programów. Te programy z naszego dzieciństwa kierują nami na co dzień i często sprawiają, że nasze dzieci nie są szczęśliwe. Tracimy z nimi kontakt, o który tak zabiegamy, i tworzymy dystans. Dzieci stają się niewolnikami naszej oceny. A kluczem do sukcesu jest po prostu akceptacja, której same przecież też od innych wymagamy. Świat dzieci jest podobny do świata dorosłych, mimo tego, że czasem wydaje Ci się, że Ty wiesz lepiej niż Twoje dziecko.
Przypomnij sobie, jak sama czułaś się jako mała dziewczynka, która słyszała: „będziesz dorosła, to będziesz sama decydować”, „posłuchaj mnie, wiem lepiej”, „nie wymądrzaj się”. Jakie emocje wtedy czułaś? Nie pozwól na to, by powielać ten schemat i odcinać dziecko od poczucia sprawczości. Dziecko smutne i wycofane to nie dziecko, które bawi się minimalistycznymi zabawkami w odcieniach beżu, ale takie, którego emocje nie są słyszane.
W świadomym rodzicielstwie ważne są emocje – zarówno Twoje, jak i dziecka. Postaraj się, by w domu zagościł na stałe empatyczny język. Używaj słów, które odzwierciedlają uczucia, np. „wyglądasz na smutną, opowiedz co się stało” lub „rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ja na Twoim miejscu też bym się tak czuła”. To pomaga dziecku poczuć się rozumianym i kochanym. Bardzo ważne jest, aby pokazywać dziecku, że bez względu na wiek, mierzymy się z podobnymi emocjami i potrafimy się nimi odpowiednio zaopiekować.
Dzieci nie staną się wycofane i niekochane od nadmiaru beżowego koloru; ale od blokowania ich emocji, braku zrozumienia i niemożliwości podejmowania decyzji już tak. W pewnym momencie sama przekonasz się, że zabawki z odważnym wzorem czy w jaskrawym kolorze dla malucha będą bardziej interesujące niż te drewniane, minimalistyczne, którymi wolałabyś, by się otaczał. Gdy dziecko może się na czymś skupić, po prostu jego mózg intensywnie się uczy. I o ile unikanie w przestrzeni dziecka intensywnych kolorów, by wyciszać bodźce jest jak najbardziej w porządku, należy pamiętać o różnorodności. Jeśli Twoje dziecko w pewnym momencie będzie bardzo chciało koszulkę ze swoją ulubioną postacią z bajki, mimo tego, że będzie ona pstrokata i z gorszej jakości materiału – pomyśl sobie, co sama byś czuła na jego miejscu, gdybyś wiele razy usłyszała odmowę. Właśnie tego uczy świadome rodzicielstwo – akceptacji wyborów dziecka i słyszenia jego emocji.